Wykonawca: Mela Koteluk
Album: Spadochron (debiut)
Rok: 2012 (maj)
Wytwórnia: EMI Music Polska
Gatunek: avant-pop, dream pop
Single: Spadochron, Melodia ulotna, Wolna, Działać bez działania
Strona artysty: www.melakoteluk.pl (przejście z niej na facebook oraz twitter)
Przyjęcie płyty: artystka została laureatką Fryderyków 2013 w kategoriach Debiut roku oraz Artysta roku
Najbliższe koncerty: 8.06 - Sosnowiec, 16.06 - Opole, 22.06 - Warszawa, 29.06 - Gorzów Wielkopolski, 12.07 - Ełk
Ciekawostki: prawdziwe nazwisko - Malwina Koteluk; śpiewała w chórkach Gaby Kulki oraz Scorpions; razem z Czesławem Mozilem nagrała utwór na ścieżkę dźwiękową Baczyńskiego (2013) Więcej o filmie...
Lista
utworów:
1. Dlaczego
drzewa nic nie mówią
2. Spadochron
3. O domu
4. Działać bez
działania
5. Niewidzialna
6. Melodia
ulotna
7. Stale
płynne
8. Wolna
9. Rola gra
10. Pojednanie
11. Nie zasypiaj
12. In the meantime
Zdarza
mi się mieć wrażenie, że na przesłanie Jean-Paula Sarte'go Być może
istnieją czasy piękniejsze, ale te są nasze skończyła się data
przydatności do spożycia. Co robię w takim momencie? Kolokwialnie mówiąc jestem
wkurzony. Zwykle staram się postępować jak przykładny obywatel, jednak
czasami budzi się choleryk. Denerwuje mnie wtedy wiele rzeczy - polityka (co
zrozumiałe), piłka nożna (bez komentarza), ludzie wypowiadają cy się na tematy
o których nie mają pojęcia... Do tej listy zalicza się również muzyka, która
nie jest najwyższych lotów (mówiąc delikatnie). Posłuże się przykładem gwiazdki
znanej szerszej publiczności jako Patty (polecam recenzję). Myślę sobie wtedy, że polska muzyka porusza się ciągiem
geometrycznym w dół. I jeszcze mocniej się wkurzam.
Można w Polsce? Można!
Od
dłuższego czasu brakowało mi albumu z muzyką: a). chwytliwą, b). ambitniejszą od czegoś w stylu Ja
kocham Ciebie, Ty kochasz mnie, oł jejeje (wyprysk twórczości MM), c).
mającą dobrą warstwę tekstową, d). polską (wszystkie punkty
łącznie). Czegoś równie ciekawego, co Granda Moniki
Brodki. Czegoś, co łączyłoby kolorowy pop z alternatywnymi przemyśleniami. Jest
napisane szukajcie, a znajdziecie. Mi się udało. Mam przyjemność przedstawić wam
postać barwną, nietuzinkową i co dla mnie najważniejsze grającą
muzykę na naprawdę dobrym poziomie.
Poznajmy nową Gwiazdę
Mela
Koteluk to młoda artystka, która po latach występów ze Scorpions, rozpoczyna
własną karierę. Wykonała pierwszy, mocny krok w postaci albumu Spadochron.
Wprawdzie na półki trafił rok temu, jest jednak tak wartościowy, że nie
mogło go zabraknąć w Szafie MM. Przygotujcie się na podróż w świat muzycznej
baśni, która trwa zdecydowanie zbyt krótko.
To nie pop. To DREAM pop!
Co tak
niezwykłego śpiewa, że zasłużyła aż na dwa
Fryderyki? Wielu porównuje ją do takich nazwisk, jak Kasia Nosowska,
Agnieszka Osiecka, Anna Maria Jopek, czy Tori Amos. Dla mnie jest to bez znaczenia, Mela to Mela. Ma swój styl, który
można zakwalifikować do dream popu pełnego
metafor, refleksji, łagodnego śpiewania z wstawkami gitarowymi. W jej przypadku
ciągle uznaje to za zbytnie uproszczenie, gdyż swoimi wykonaniami przekroczona
wszelkie granice jasno określające gatunek. Pierwszy plus.
Zacznijmy
Przejdźmy
jednak to tego, co wnosi do muzyki album Spadochron. Już na
początku otrzymujemy liryczny utwór Dlaczego drzewa nic nie mówią z
zauważalną grą słów (np. wkoło amplitud) i rozbudowaną
warstwą tekstową. Mela gra klimatem, co udanie zastępuje tanie sceniczne
fajerwerki. Ten element jest klamrą spinająca cały album.
Zanurzamy się w baśni
O domu oraz Działać
bez działania to z kolei przykłady, że najważniejszy jest umiar. Nie ma tutaj gwałtownych
wybuchów, Mela buduje od samego początku nastrój i pozwala odpłynąć w marzenia.
Wprawdzie narastające tempo oraz instrumentarium może łudzić alternatywnym
wybuchem, lecz... nic takiego nie następuje. Dostajemy świetnie wykonane wyważone piękno. Piosenka
tytułowa to dla mnie zabawa z
elektroniką, elementami rocka oraz lżejszymi metaforami [zamiana w spadochron,
falochron (przyp.red.)] przykładami.
Jeden z najbardziej energetycznych (jak na płytę) utworów. Wart przesłuchania.
Mocny środek i ... przerwa
Z kolejnymi kompozycjami krążek nie traci na jakości. Utwór Niewidzialna można opisać
utartą opinią mniej znaczy
więcej. Pianino budujące emocje już od samego
początku i saksofon zwiastujący wybuch emocji w finale - majstersztyk. Tylko więcej
takich ballad. Melodia ulotna wbrew
pozorom zalicza się do żywszych numerów, przypominających mi trochę indie
rocka. To naprawdę mocny, energetyczny i podnoszący puls gitarowy kawałek.
Siódma pozycja jest stanowi przerywnik w magicznej podróży. Określiłbym to jako
minimalizm. Ukulele brzdąka, Mela
śpiewa, pełen relaks.
Dlaczego tak krótko?
Po tej chwili odpoczynku przejdźmy do ostatnich pięciu kompozycji. Dzieje się. Wolna wbrew pozorom można
uznać za taneczny utwór (jak na Melę) - zabawa
elektroniką, mądry tekst, niewłażąca z butami w uszy stanowczość,
przebojowość. Ja to kupuję i dziwię się, dlaczego nie słyszę tego w radiu. Pojednanie jest kolejnym
mocniejszą piosenką, Rola gra to niebanalna, wręcz soczyście
baśniowa ballada, a Nie
zasypiaj paraliżuje tekstem i świetnym basem. Ostatni utwór wykonany
po angielsku (w niekanciasty sposób) przypomina mi znaną już wcześniej Tori
Amos. Ma ten jej zachodni, chłodny styl bez zbędnych fajerwerków. In the meantime kończy
płytę w sposób otwarty, pozostawiając
niedopowiedzenia i znaczny niedosyt. Ja chcę więcej Meli.
Dodatki spoza płyty - Baczyński i retro
Na szczęście jest to możliwe. Można ją spotkać chociażby u boku
Czesława Mozila w utworze Pieśń
o szczęściu, będącym interpretacją fragmentu poematu Szczęśliwe drogi K.K.
Baczyńskiego. Stanowi jeden z
filarów wspaniałego polskiego filmu (informacja
dla osób spod znaku polskie to głupie, oglądam Niezniszczalnych) o
tym poecie. Dodatkowo wygrzebałem jej wykonanie utworu do słów Juliana Tuwima Miłość Ci wszystko wybaczy na
Gali Języka Ojczystego. Wykonania targające emocjami i po części w stylu retro.
Dołączają do moich ulubionych. Tak facet też ma uczucia.
Podsumujmy
Po raz kolejny się rozpisałem. Za co przepraszam i dziękuję za
przeczytanie tego eseju. Ta płyta to jednak coś niezwykłego na polskim rynku. Mela doskonale wykorzystała lukę w
postaci braku ambitnego polskiego popu. Płyta
wyważona i przemyślana. Jest dobrze, mam tylko jeden zarzut. Za mało,
zdecydowanie za mało... Melu,
że sobie pozwolę zwrócić się do Ciebie po imieniu - chcę więcej.
Trzy argumenty za Spadochronem:
- Polski pop, w którym tematem przewodnim nie jest ciągle tańczenie lub sytuacja, kiedy tak ciężko mi bez ciebie (własne pomysły).
- Taki styl to ciągle nisza w Polsce. Wyróżnij się!
- Dwanaście równych kompozycji (zamiast często spotykanego mocnego singla i kilkunastu gniotów).
Posłuchaj
Jeżeli macie jeszcze siły, zachęcam do komentowania, dzielenia się
własnymi przemyśleniami oraz rozgłaszaniu talentu Meli. Polka potrafi! Dla
dodania sił aż trzy linki. Pierwszy prowadzi do jednej z płytowych pozycji
- Dlaczego drzewa nic nie mówią, kolejne to odpowiednio teledysk
duetu z Czesławem Mozilem przy okazji filmu Baczyński oraz
zapis z Narodowego Centrum Kultury.
Słuchajcie, rozgłaszajcie,
że polskie nie znaczy głupie.
MM
Miałam się kiedyś zabrać za przesłuchanie, ale jakoś tak jestem uprzedzona do polskiej muzyki pop :P Ale mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości uda mi się przesłuchać :)
OdpowiedzUsuńTeż miałem wrażenie, że w polskiej muzyce pop szybko nic ciekawego się nie wydarzy, a tu jednak. To nawet ciężko określić, jako słodki pop, w ogóle jako pop. Trzeba samemu przesłuchać - polecam :)
UsuńO! Bardzo ją lubię, ostatnio katowałam jej album :)
OdpowiedzUsuń