Wykonawca:
Zaz
Album: Recto Verso (drugi album)
Rok: 2013
(maj)
Wytwórnia: Play On
Dystrybutor: Universal Music Polska
Gatunek: jazz, piosenka francuska
Single: On ira
Strona
artysty: www.zazofficial.com
Przyjęcie
płyty: pierwsze miejsce w Szwajcarii, drugie w Niemczech,
Francji i Czechach, trzecie w Belgii, czwarte w Austrii i piąte w Polsce
Najbliższe
koncerty (wybrane): 15.06 – Istambuł, 29.06 – Bruksela, 1.07 –
Warszawa (Hala Koło), 3.07 – Bonn
Ciekawostki:
właściwe nazwisko – Isabelle Geffroy
Lista
utworów:
1.
On ira
2.
Comme ci, comme ca
3.
Gamine
4.
T’attends quoi
5.
La lassive
6.
J’ai tant escamoté
7.
Déterre
8.
Toujours
9.
Si je perds
10. Si
11. Oublie loulou
12. Cette journée
13. Nous Debout
14. La Lune
15. La part d’ombre (bonus track)
16. La retour du soleil (bonus track)
17. Laissez – moi (bonus track)
Był sobie dzień, który zaczął się jak gdyby nigdy nic. Żadne znaki
na niebie i ziemi nie wskazywały, że stanie się coś ważnego. Do czasu... Nie, nie pomyliliście adresu, choć ten wstęp można znaleźć w jednej
z książek. Płyta będąca tego przyczyną zasługuje jednak na odpowiednią
zapowiedź. Po prawie tygodniowej przerwie Szafa MM wzbogaca się o niezwykle
ciekawy krążek. Jak do tego doszło, co z tego wynikło i czy było warto?
Przeczytajcie sami.
Francuska miłość
Będąc na zakupach postanowiłem przejrzeć nowości muzyczne.
Przechodząc obok półek moją uwagę zwróciła okładka z twarzą młodej kobiety,
ozdobioną ekstrawaganckim makijażem. Przeczytałem – Zaz Recto Verso. Przez umysł
przetoczyło się pytanie zadane przez mojego przyjaciela zafascynowanego
Francją. Czy znasz Zaz? Pamiętałem, że odpowiedź była
negatywna. Wyświechtana sentencja mówi, że człowiek
uczy się przez całe życie, postanowiłem więc zastosować ją w praktyce.
Przesłuchałem pierwszy utwór, potem kilka kolejnych i.... zakochałem się. Zaz,
a właściwie Isabelle Geffroy, skutecznie zdobyła moje serce przepiękną muzyką.
Cóż w niej takiego niezwykłego, że kolana się ugięły, niebo otworzyło, a ta
miłość od pierwszego wejrzenia ciągle nie słabnie?
Początki: ZAZ
Podchodząc na
świeżo do tematu dowiedziałem
się, że jest to drugi studyjny
album tej piosenkarki. Pierwszy,
nazwany po prostu ZAZ, z promującym go singlem Je Veux, został wydany trzy
lata temu i podbił całą Europę. Wystarczy wspomnieć o zdobyciu tytułu
diamentowej płyty we Francji, potrójnej platyny w Belgii, czy podwójnej w
Polsce. Zaciekawiony nadrobiłem zaległości, starając się zagłuszyć emocje i jak
najlepiej ocenić nowy krążek. Oto efekty.
Samo życie
Płytę Recto Verso można opisać słowem szczerość. Artystka w doskonały
sposób przedstawia cała paletę emocji. Można w tym zauważyć odwołania do
własnej biografii i doświadczenia muzycznego. Szczególnie istotne (w mojej
opinii) są występy w paryskich barach i kabaretach oraz te z ulicznymi
raperami. Sama Zaz podkreśla często w wywiadach, że wystąpi wszędzie, gdzie będzie mogła
swobodnie wyrazić siebie poprzez muzykę. Nie są to puste słowa, gdyż
koncertowała zarówno w Europie, jak i Kairze, czy na dalekiej Syberii. W tym
czasie zbierała doświadczenia, które pozwoliły stworzyć jej własny, unikatowy
styl.
Co ona gra?
Co ona gra?
Twórczość Zaz jest często określana jako piosenka francuska. Sama
piosenkarka już dawno została okrzyknięta współczesną
Edith Piaf. Nie
stanowi to jednak całości prezentowanej muzyki. Nie można nie zauważyć elementów jazzu, soulu, czy nawet
popu z domieszką wpływów latynoskich, afrykańskich i andaluzyjskich. Wszystko to tworzy niezwykle ciekawą
mieszankę, która na Recto
Verso brzmi fenomenalnie.
Czym się wyróżnia?
Nowa płyta, mająca premierę w maju tego roku pokazuje ciągły
rozwój artystki. Do gitary,
znanej z poprzedniego albumu dołączają inne instrumenty np. pianino, czy akordeon. Razem
tworzą wspaniałe tło dla wokalu. Pozostał tak samo zjawiskowy, a zauważalna chrypka przyciąga słuchacza na długo. Nadal
stałym elementem jest również mocna
oprawa tekstowa. Jej cecha to prawdziwość, utwory bowiem opowiadają o tym
co jest najważniejsze w życiu. Szczęście, spontaniczność, poczucie humoru – tym
wszystkim zaraża Zaz. Słuchając jej ma się wrażenie, że to nie pieniądz, a
muzyka rządzi światem i należy się cieszyć każdą chwilą bez względu na stan
konta.
Mocny pierwszy krok
Krążek otwiera singiel On ira. Według słów
artystki miał on stanowić pomost pomiędzy dwoma płytami. Udało się to
wykonać perfekcyjnie. Wyczuwalna ciągłość stylu nie przeszkadza dostrzec
rozwoju piosenkarki. Ten energetyczny i taneczny utwór zawiera wszystko to co
jest potrzebne na mocne wejście. Pozytywny nastrój, wspaniała gitara,
hipnotyzująca chrypka i ten zauważalny nastrój ulicy – są to główne atuty tej
kompozycji. Naprawdę mocne
wejście. Brawo.
Przepis: Kawa, croissant i Zaz
Macie obawy, czy nie będzie gorzej po tak dobrym początku? Nic
bardziej mylnego. Kolejny utwór pozwala jeszcze bardziej zatopić się w klimat
Paryża. Zaz umożliwia nam wspaniałą podróż Comme ci, comme ca w
tle. Piosenkę tą określiłbym jako piosenkę
śniadaniową. W tym przypadku jest to zdecydowany komplement. Przez
odpowiedni dobór instrumentów, gwar ulicy słyszany w tle, możemy poczuć się niczym turyści pijący
poranną kawę w małej knajpce. Jedząc przy okazji rogalika pozytywnie
nastrajamy się na cały dzień. Umacnia to Gamine,
zarażając ukrytym w melodii optymizmem.
Im dalej w las,... tym lepiej
Im dalej w las,... tym lepiej
Następne dwa numery wywarły na mnie bardzo pozytywne wrażenia.
Pierwszy, T’attends quoi jest zdecydowanie bardziej stonowany,
poważniejszy. Przypomina mi trochę poprzedni album artystki. Wspaniały śpiew
przy gitarze, do którego z czasem dołączają się inne instrumenty m.in. pianino
i piękna warstwa tekstowa niesie przesłanie typu – Nie martw się, kochaj wszystkich. La lessive jest z kolei prawdziwym źródłem czystych emocji. Ta
ballada o miłości z gitarowym podkładem spodoba się wszystkim, szukającym w
muzyce elementu poezji.
Mnie tym utworem Zaz kupiła w całości.
Jest w czym wybierać
Omówiłem zaledwie pięć utworów, tymczasem płyta zawiera dużo, dużo
więcej. J’ai tant escamote ma w sobie nastrój francuskiej podziemnej
knajpki z artystą grającym na akordeonie i śpiewającym poezje. Idealne do
przemyśleń o swoim życiu. Pełnia muzyki francuskiej plus wspaniała tuba –
ogromny plus. Deterre to
zmysłowość przechodząca wręcz w ostre, rockowe brzmienia, Toujours oznacza kolejną wizytę w barze z
słyszanym akordeonem, szarpaną gitarą i zmysłową chrypką Zaz. Z
kolei dziesiąte Si jest balladą
z wspaniałym wstępem, gdzie uwidaczniają się możliwości wokalne artystki.
Na uwagę zasługują również Oublie
loulou za swoją taneczność,
zabawę słowem i poczucie humoru, Nous
Debout – słoneczny i bardziej
nowoczesny utwór oraz zamykające płytę (w wersji podstawowej) La Lune – zmysłowe
elementy tanga. Podróż kończy więc przesłanie – Jak kochać, to tylko w Paryżu.
Przedłużyć randkę z Zaz
Jest możliwość przedłużenia muzycznej wycieczki. Wersja
rozszerzona zawiera bowiem dodatkowo płytę DVD z filmem dokumentalnym ze studia
nagraniowego oraz wywiadem z artystką. Oprócz tego dostępne są trzy kolejne utwory. La part d’ombre to przepiękna piosenka z gitarowym
brzmieniem, zaś La retour de
soleil będzie idealny na
taniec na plaży w słoneczne lato. Co do trzeciego – Leissez – moi – oceńcie sami. Rzadko mi się to zdarza, ale w tym
przypadku polecam rozszerzoną edycję.
Tak szybko podsumowanie
Tak szybko podsumowanie
Zbierając wszystkie wątki należy wrócić do początku. Płyta Recto Verso jest idealna na zbliżające się
wielkimi krokami lato. Zawiera zarówno ballady do wysłuchania w mniejszym
gronie, jak i żywsze piosenki, które z pewnością rozgrzeją dobrą zabawę. Będzie
perfekcyjna na przygotowanie nastroju przed wyjazdem do Francji (w
szczególności do Paryża). Miasto to, jak i twórczość Edith Piaf jest dla Zaz
niezwykle ważne. Nie stara się jednak powielać doskonałego stylu gwiazdy
francuskiej muzyki. Tworzy własny. Miesza, eksperymentuje, łączy współczesność
z nowoczesnością, Paryż minionych lat z obecnym. Efekt jest klimatyczny, magiczny,
jedyny w swoim rodzaju. Taka jest stolica Francji. Taka jest Zaz.
Trzy argumenty za Recto Verso:
Trzy argumenty za Recto Verso:
- Nastrój francuskiej ulicy skondensowany w 14 (lub 17) wspaniałych kompozycjach.
- Niezmiennie zjawiskowa chrypka oraz spontaniczność Zaz.
- Zachęta dla wszystkich niezdecydowanych do odwiedzenia Paryża. Magia, nie płyta.
Posłuchaj
Kończąc zachęcam do komentowania twórczości Zaz (jak i mojej
własnej). Dla tych, którzy nie mają biletów na osłodę oraz dla tych, którzy je
zdobyli na przygotowanie do koncertu (już 1 lipca na Hali Koło w Warszawie!
- czy Zaz tradycyjnie powie coś po polsku?) polecam singiel On ira. Jest naprawdę magiczny.
Posłuchajcie, lecz uwaga -
ONA UZALEŻNIA!
MM
Koniecznie muszę przesłuchać, Zaz jest świetna :)
OdpowiedzUsuńPolecam:) Szkoda, że ominie mnie koncert, ale płyta na półce stanie:)
Usuń